wtorek, 31 stycznia 2017

Styczniowy niecodziennik



Weszłam w nowy rok bez żadnych postanowień. Nie powstała żadna magiczna kartka z dziesięcioma punktami do zrealizowania w 2017. Nie czytałam z wypiekami na twarzy artykułów o tym jak trzymać się postanowień. 1 stycznia obudziłam się o jeden dzień starsza i po prostu zaczęłam działać. Gdyby rozpatrywać poprzedni rok pod kątem ukończonych zadań, nie byłby on najlepszy. Dużo wydarzyło się jednak w mojej głowie. I w ten sposób 2016 położył solidne podwaliny do pracy na kolejne 365 dni.



Jednym zdaniem

 

 

Marnuj czas z kimś kogo kochasz !

 

 


Grafika od My Pink Plum! z tym hasłem wisi nad moim biurkiem od dwóch, może trzech miesięcy. Spoglądam na nią przynajmniej kilkanaście razy w ciągu dnia, a słowa pomalutku drążą umysł i zapisują się w nim na stałe.

Uczę się marnować czas z najbliższymi bez wyrzutów sumienia. Obejrzeć film bez odpisywania na pytania dotyczące jadłospisów, wypić poranną kawę z mamą bez planowania zadań do wykonania w ciągu dnia, wyjść na randkę bez zamartwiania się o niedokończone projekty i spotkać się spontanicznie z przyjaciółmi, bez planowania tego kilka dni wcześniej. Chciałabym zrobić wiele rzeczy, skończyć kilka projektów jak najszybciej i przy tym wszystkim dobrze odpoczywać. Marnowanie czasu z tymi, których kocham to bardzo przyjemny sposób na odpoczywanie i dbanie o relacje.


Czytam, słucham i oglądam

A Soft Jazz backdrop

 

 

https://play.spotify.com/user/spotify/playlist/7lIVkvelOfhq8eoBNmPl4A

 

 

To moja ulubiona playlista do pracy i nie tylko. Kiedy piszę ten post w tle również sączy się delikatne brzmienie saksofonu i klawiszy. Przy tej muzyce najlepiej mi się pracuje i odpoczywa. Większość moich znajomych nie dowierza, kiedy mówię jakiej muzyki najchętniej słucham. Tymczasem pierwsza jazzowa płyta wpadła w moje ręce kiedy miałam jedenaście, może dwanaście lat. Znalazłam ją w zbiorach mojej starszej siostry. Jeśli dobrze pamiętam to były to utwory Jana Garbarka.



Powrót do liceum i wizyty w gabinecie lekarskim

 

Na mojej liście subskrybowanych kanałów na YouTube pojawiły się dwa nowe kanały - Nieprzygotowani oraz Najprościej Mówiąc. Pierwszy kanał to internetowy serial, którego fabuła dzieje się w ogólniaku. Niezwykle zróżnicowana grupa pierwszoklasistów zaczyna naukę w nowej szkole. Kolejne odcinki są powiązane ze sobą fabułą i tworzą zabawną całość, a to wszystko z udziałem znanych youtuberów. Nieprzygotowani pozwalają mi przenieść się raz w tygodniu na kilkanaście minut do mojego liceum i spojrzeć na nie z ogromnym dystansem i poczuciem humoru. 


Najprościej mówią to projekt internetowy, który w prosty, przyziemny i zabawny sposób walczy z medycznymi mitami i przedstawia rzetelną wiedzę medyczną w sposób zrozumiały dla każdego. Linkowałam wam już na facebooku odcinek o cyklu miesiączkowym, ale jeśli do tej pory nie zapoznaliście się z resztą twórczości chłopaków koniecznie to nadróbcie.  Do moich ulubionych odcinków należą ten o kolonoskopii i ten o antybiotykach.


Lektura dla dietetyka i socjologa

 



Z autorem książki trochę się zgadzam, a trochę nie. Mam wrażenie, że zbyt łatwo obala pewne mity związane z żywieniem. Autor krytykuje powszechne w ostatnich latach teorie żywieniowe,  uważając je za mity i kłamstwa ze względu na brak wystarczających naukowych dowodów na ich potwierdzenie. Całkiem mądra postawa, ale z drugiej strony broni jednak swoich odwrotnych przekonań na które w większości również nie mamy jednoznacznych dowodów. 

Mimo wszystko książkę polecam, przede wszystkim czyta się ją łatwo i szybko. Nie jest to jednak lektura stricte dietetyczna. Autor książki nie jest dietetykiem, ani technologiem żywności. Nie jest nawet chemikiem. Alan Levinovitz to religioznawca... i pisze o trendach żywieniowych jako o zjawiskach społecznych. Nie wszyscy z was wiedzą, ale miałam w swoim życiu epizod studiów socjologicznych. Choć uczelnie szybko zmieniłam to zainteresowanie tą dziedziną nadal we mnie żyje. Książkę czytałam więc z podwójnym zacięciem - jako żywieniowiec i jako niedoszły socjolog.


Mroczna Seria Niefortunnych Zdarzeń 

 

Czytelniku ! Jeśli jesteś w moim wieku, masz od 20 do 25 lat to jest spore prawdopodobieństwo, że w dzieciństwie czytałeś książki z cyklu Seria Niefortunnych Zdarzeń. To najchętniej czytane przeze mnie książki w dzieciństwie. No w sumie to zaraz po przygodach Mikołajka i Karolci z jej zaczarowanym ołówkiem lub niebieskim koralikiem. Poszczególne części łykałam jedna po drugiej i wciąż było mi mało.

Netflix zrobił niespodziankę wszystkim fanom tych książek i wyprodukował bardzo klimatyczny serial. Nastrój buduje tu nie tylko scenografia, dobór aktorów i ich stylizacja. Dobrą robotę robi satyryczny, często bezsensowny czarny humor. Serial opowiada o trójce dzieci, których rodzicie giną w podejrzanym pożarze. Jest mrocznie, pomysłowo i na swój sposób zabawnie. Dzieci próbują uciekać przed prześladującym je pechem i poradzić sobie z kłopotami dzięki pomysłowości, mądrości, oczytaniu, zdolności konstruowania różnych maszyn z niczego i dzięki niesamowicie ostrym zębom. Moje skojarzenie to taka o wiele mniej radosna i kolorowa wersja Fineasza i Ferba.


Zostań superbohaterem - oddaj krew

 


Ostatnio udało mi się wreszcie oddać krew. Staram się robić to regularnie, ale jak sami wiecie życie przynosi mnóstwo niespodzianek. Mimo wszytko każdego roku udaje mi się oddać prawie 1,5 litra krwi. Nic mnie to nie kosztuje, a dla kogoś może znaczyć bardzo dużo. Jeśli tylko zdrowie na to pozwala dlaczego nie podzielić się z innymi tym co mamy ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz