wtorek, 22 listopada 2016

Dlaczego slow food jest pro-life?

Wyobraź sobie, że zasiadasz do stołu z przyjaciółmi. Na waszych talerzach lądują najlepsze mięsa i warzywa, które pochodzą tylko z waszego regionu, z rozsądnego gospodarstwa położonego od waszego domu nie dalej niż kilkadziesiąt kilometrów. Królik lub indyk, którego jecie nie przejechał w wątpliwych warunkach setek kilometrów, a warzywa są świeże i nie przetrzymywane przez kilka miesięcy w modyfikowanej atmosferze. Możliwe, że część z tych warzyw będziecie jedli po raz pierwszy, bo w końcu nie musicie ograniczać się do tych kilku wszechobecnych gatunków. Cieszycie się wspólnie nowymi smakami, nigdzie się nie spieszycie i spędzacie czas ze sobą, po prostu. 

 

 

Czym jest Slow Food?


Slow Food to organizacja, której celem jest: ochrona prawa do smaku. Muszę przyznać, że mnie kupili już tym jednym zdaniem. Później weszłam na stronę internetową Slow Food Polska. Strona jak to strona, wydaje się bardzo przeciętna, a dodatkowo nie mogłam dotrzeć do żadnych nowych aktualizacji. Ostatnie działania na stronie sięgają 2015 roku, trochę nieciekawie. Szybko jednak udało mi się trafić na podstrony z manifestem i filozofią organizacji. Oba punkty dobrze dopracowane, czytając teksty miałam ochotę wstać i iść na ulicę pikietować w obronie smaku. 

Wyobraź sobie, że zasiadasz do stołu z przyjaciółmi. Na waszych talerzach lądują najlepsze mięsa i warzywa, które pochodzą tylko z waszego regionu, z rozsądnego gospodarstwa położonego od waszego domu nie dalej niż kilkadziesiąt kilometrów. Królik lub indyk, którego jecie nie przejechał w wątpliwych warunkach setek kilometrów, a warzywa są świeże i nie przetrzymywane przez kilka miesięcy w modyfikowanej atmosferze. Możliwe, że część z tych warzyw będziecie jedli po raz pierwszy, bo w końcu nie musicie ograniczać się do tych kilku wszechobecnych gatunków. Cieszycie się wspólnie nowymi smakami, nigdzie się nie spieszycie i spędzacie czas ze sobą, po prostu. Biesiadujecie przy stole pełnym regionalnych przysmaków, których zdobycie wcale nie było zadaniem godnym myśliwego. Wszystko kupiliście bez problemu na bazarze i wspólnie przygotowaliście.  Takie właśnie jest dla mnie Slow Food po dłużej wizycie na ich stronie internetowej. Cieszycie się smakiem, czerpiecie z niego ogromną przyjemność i zapominacie na tą chwilę o waszych problemach, one zostają za drzwiami jadalni. Wizja doprawdy utopijna, ale czy nie piękna ?






 Nie będę zaprzeczać, że uwielbiam kuchnię włoską i indyjską. Uważam za wielkie dobrodziejstwo fakt, że w każdej chwili mogę bez problemu dostać składniki do przyrządzenia wymyślnej potrawy i przenieść się na chwilę w dowolny zakątek na ziemi. Tylko dlaczego tak mało wiem o kuchni Żuławskiej, przecież mieszkam na tych terenach od urodzenia. Dlaczego nie wiem, co jedli moi przodkowie, jakich technik kulinarnych używali i jakie rośliny uprawiali ? Dlaczego tak trudno jest dostać warzywa uprawiane na pobliskich polach, a kupienie dobrego mięsa wymaga stanięcia na głowie? 


Slow food na co dzień



Codzienność niestety nas nie rozpieszcza. To o czym czytamy w manifeście Slow Food, czyli pęd i pośpiech, są stałą częścią życia większości z nas. Po części jest to zdeterminowane naszymi obowiązkami, ale po części również milionem możliwości, które oferuje nam dzisiejszy świat. Wciąż pędzimy, mamy coś do zrobienia, lista zaległych spraw do załatwienia nigdy się nie kończy, a oprócz tego jest tyle rzeczy, których chcielibyśmy spróbować. Niestety mało kto może sobie dziś pozwolić na życie w stylu slow.

I choć ten rok jest dla mnie zdecydowanie wolniejszy, doskonale znam problem braku czasu i ciągłego biegu. Jeszcze przed wakacjami łączyłam pracę ze studiami. Bywały miesiące w których nie miałam, ani jednego wolnego dnia. Wstawałam o 6, a do domu wracałam po 21. Jak w tym wszystkim znaleźć czas na przygotowanie posiłków i delektowanie się ich smakiem ?

Z czasem na jedzenie bywało różnie, ale jedna rzecz się nie zmieniała. Jeśli wiedziałam, że danego dnia nie będzie mnie w domu przez kilkanaście godzin to zabierałam ze sobą osobną torbę z jedzeniem. Wieczorem przygotowywałam kilka pudełek. Wiedziałam co w nich ląduje i miałam pewność, że jeśli uda mi się wygospodarować wolne pół godziny, będę miała co zjeść i nie będę biegała w poszukiwaniu czegoś, co mogę na szybko przekąsić. Paradoksalnie w takie dni jadłam zdrowiej i regularniej, niż teraz kiedy nierzadko pracuję w domu. Taka rzeczywistość daleka jest od świeżych potraw, jedzonych z najbliższymi przy stole. Pozwalała jednak na cieszenie się domowym jedzeniem, tam gdzie nie byłoby na nie szans i pozwalała na docenienie każdego posiłku zjedzonego z tymi, których kocham.



Dlaczego Slow food jest pro-life





Przede wszystkim wspólne biesiadowanie przy stole okazuje się niezwykle korzystne dla funkcjonowania rodziny i budowania relacji. Czas spędzony przy jedzeniu to świetna okazja, żeby dowiedzieć się jak minął dzień najbliższych, pożartować i przedyskutować plany na najbliższą przyszłość. Dla dzieci jest to czas niezwykle rozwijający. Uczą się nie tylko zdrowych nawyków żywieniowych, które zaprocentują w przyszłości. Przebywając z dorosłymi, rozmawiając z nimi oraz przysłuchując się ich rozmowom, maluchy wzbogacają swoje słownictwo bardziej niż podczas czytania książek. Trzeba jednak pamiętać, że wspólne posiłki stanowią istotny punkt dnia nie tylko dla najmłodszych . Są one równie ważne dla rodziców, zwłaszcza w dobie pośpiechu, kiedy często wspólne śniadanie, obiad czy kolacja są jedynym momentem, kiedy mogą spokojnie pobyć ze sobą.

Slow food to jedzenie, które nie jest silnie przetworzone, nie ocieka tłuszczami trans, syropem glukozowo-fruktozowym i nieznanymi chemicznymi substancjami. Slow food to przede wszystkim jedzenie naturalne, przygotowane ze sprawdzonych składników, które nie wpływają na rozregulowanie naszych wrażliwych układów hormonalnych. Slow food to nie jest jedzenie w pośpiechu i nieświadome wpychanie w siebie zbyt dużych ilości kalorii, to raczej świadome spożywanie posiłków, które nie idzie w parze z przejadaniem się. Spokojne jedzenie sprawia, że odczuwamy uczucie pełności po skonsumowaniu mniejszej porcji, niż w przypadku łapczywego i szybkiego zaspakajania głodu.



Żyjąc i jedząc w stylu slow jemy nie tylko lepiej, ale i mniej. 

 

 

 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz